młodym aktorom "Teatru w przejściu"
Dzisiaj podczas turnieju jednego wiersza
usłyszałem, że człowiek jest bogaty biedą
a bezsenność to brak pomysłu na dobry wiersz.
Siedzieliśmy z kolegą na twardych krzesłach,
scena uginała się pod stopami aktorów,
grali nasz poznański czerwiec;
jakbym widział Romka Strzałkowskiego
w osobie ucznia tutejszego gimnazjum.
Wtedy miałem dziesięć lat (tutaj na moment)
kiedy on starał się być zrozumianym.
Wyszedłem z tego spektaklu porażony prądem,
a wieczór pisał dalszy scenariusz, według
którego miałem wrócić do domu nad ranem,
głodny jak robotnik z nocnej zmiany.
Jak Romek , ten chłopak ze sceny
miałem wrócić do domu martwym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz