Mamo, czy masz w rękach wrzeciono,
igłę
która krwawi, grzebień na te włosy
anielskie twoje.
Ja jestem w sobie a noce są już
nieziemskie.
Grzech zatrzymuje moje listy do
ciebie.
W modlitwach staram się o skrzypce i
nuty do nich.
Coraz trudniej o skrzydlate myśli.
Jeśli masz wolną
chwilę posłuchaj co u mnie w niedoli.
Zajrzyj choć
do snu. Jestem tam rzeczywisty i
przestałem pić.
Przestałem też żyć bez ciebie i teraz
mam trumnę
wszędzie. Nawet w wierszach stoi
otwarta. Każde
słowo jak gwóźdź, każda metafora
podobna czaszce
która jeszcze mówi dobranoc. A ja
przecież nie śpię.
Czuwam nad swoim ciałem aby nie
ostygło. Zawsze
jest październik w nowiu, pierwszy
szron na liściach.
(z tomu Rubinosa, 2011)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz