piątek, 10 listopada 2017

I. konkurs im. Eugeniusza Paukszty, rozstrzygnięty.


    fot. Andrzej Walter



Powroty do przeszłości

     Na I. konkurs poznański, imienia znanego pisarza, Eugeniusza Paukszty, nadesłano 35 prac, z których większość dotyczy zagadnienia egzystencji w bezpośrednim środowisku zamieszkania bohaterów opowiadań, jak i samych autorów zaangażowanych w narrację, bardzo często sięgającą do retrospekcji, w sposób sytuacyjny, z udziałem przywoływanych postaci z przeszłości. Narracyjne apogeum ( graniczące z mistyfikacją, przekraczające granicę konfabulacji) zademonstrowała laureatka głównej nagrody, Pani Elżbieta Stankiewicz - Daleszyńska, posługując się klasyczną personifikacją dotyczącą nie tylko świata zwierząt. U niej żyją nawet mury, duchem minionego czasu. Ciekawa i pełna wynurzeń filozoficznych, jest jej miejska wyprawa do urzędu wymiaru sprawiedliwości (fabuła opowiadania) w towarzystwie mitycznych osób, owianych nutką tajemniczości, w czasie bardzo zróżnicowanym - w zależności od mijanych szczególnych miejsc i obiektów, z których każdy ma dla autorki bardzo bogaty bagaż wspomnień i doświadczeń.  Z autopsji i z opowiadań przodków.
Proza to wielce wytworna, i tylko na pozór trudna do zrozumienia, metaforyczność jakże wyszukana, są momenty, w których czytający ma wrażenie obcowania z poezją. Zatem można, a nawet trzeba zaliczyć laureatkę głównej nagrody, do grona pisarzy tworzących prozę artystyczną.  Bez przekraczania cienkiej granicy między poezją i prozą.
W podobnym tonie i w fabule zbliżonej wypowiedziała sią Barbara Kęcińska - Lempka, laureatka pierwszego wyróżnienia, znana w kręgach literackich Poznania z publikacji poetyckich i prozatorskich, od wielu, wielu lat. W nagrodzonym opowiadaniu snuje opowieść o dawnym Poznaniu w fascynującym dialogu ze swoją babcią. Podobieństwo obu nagrodzonych opowiadań jest bardzo wyraźne, przy czym narracja i język, to już zupełna odmienność, co zrozumiałe albowiem pani Stankiewicz-Daleszyńska od dawna bryluje swoją bardzo oryginalną prozą i jest znana nie tylko w środowisku poznańskim.
Drugie wyróżnienie przypadło autorce z miejscowości Łubowo w woj. Zachodniopomorskim, Pani Grażynie Wallefeld, za pracę pt. „ LOSY opowiadania rodzinne”, napisaną z nadzwyczajnym wyczuciem literackim, jeśli chodzi o język scalający fragmenty opisowe z fragmentami relacji odtwarzanych z pamięci, lub z przekazu starszych pokoleń, zwłaszcza, jeśli jest mowa o losach ludzi pochodzenia żydowskiego w czasie drugiej wojny światowej. Autorka starała się pokazać czytelnikowi inne, nieznane dotąd oblicze wojny, jaka toczyła się obok tej nacechowanej śmiercią, walka o życie miała charakter pomyślunku, sprytu głównego bohatera, który wychodził z każdej opresji dzięki swoim umiejętnościom manualnym.  „Złota maszyna” do szycia jest symbolem przetrwania narodu żydowskiego, mimo skutków zbrodniczej machiny wyniszczającego holokaustu.
Niezwykle zaskakująca puenta: „ gdyby diabeł nie spowodował tego, że nie jesteśmy w stanie wejrzeć w swoje życie byłe i przyszłe, gdyby ministrowie boży nie wypaczyli dla swoich korzyści tory, biblii i koranu, nie byłoby tego, co jest na świecie teraz. Zaś Mojżesz, Chrystus i Mahomet zastanawiali się gdzie popełnili błąd”.
Niewątpliwie, proza Grażyny Wallefeld może znaleźć się w szerszych kręgach zainteresowań czytelników, autorka pracuje we własnym gospodarstwie rolnym a literaturę traktuje, jako intelektualne dowartościowanie osobistego i zawodowego życia.  Trzeba mieć nadzieję, że na tym nie poprzestanie i to wyróżnienie potraktuje, jako zachętę do dalszej pracy.
Próżno wśród nadesłanych prac szukaliśmy klasycznej prozy poetyckiej,  tego co obecnie jest bardzo popularne wśród młodych poetów, do których już nie przemawia klasyczne wersowanie  mowy wiązanej, poszukują oni długiej frazy, uciekają od metafory, ale znaleźli dla niej nową funkcję obrazowania sytuacyjnego, co stanowi – ową - cienką granicę pomiędzy prozą i poezją.
Nagrodzeni: Barbara Tylman, Krzysztof Galas, i Piotr Bagiński są znani przede wszystkich z pisania poezji, Bagiński nadesłał bardzo ciekawy esej, w którym porusza problem ludobójstwa będącego jakby odpryskiem wszystkich zbrodni popełnionych w czasie drugiej wojny światowej i bezpośrednio po jej zakończeniu.  Dwa wątki, retrospekcje z okresu edukacji, nawiązanie do wybitnych postaci poetyckich, przedstawicieli okresu Orientacji Hybrydy, okres poznański Bagińskiego daleki jest od spodziewanych osiągnięć.
Barbara Tylman, poetka z Rataj odnalazła się w prozie z bardzo pozytywnym skutkiem, opowiadanie pt. „Znajda” jest próbą spuentowania sytuacji, która może się zdarzyć w każdym bloku mieszkalnym, gdzie bezdomność przestaje być problemem po przekroczeniu właściwego progu. Tylmanowa od dawna publikuje małe formy prozatorskie, od większego dzieła dzieli ją już tylko krok, jej poezja na tym nie ucierpi, bowiem proza umacnia autora w kształtowaniu własnego języka, przechodzenie z jednego gatunku do drugiego nie stanowi żadnego problemu, konkurs w tym przypadku - jego skutek pozytywny dla autorki, jest sygnałem do nowej drogi. Nic nie stoi na przeszkodzie, co może potwierdzić Krzysztof Galas, poeta znajdujący czas na pisanie ciekawych felietonów i opowiadań, jego praca konkursowa obrazuje proces dorastania młodego człowieka w warunkach wzrokowych ułomności, bardzo ciekawe studium na temat dochodzenia do obrazu i przekazu przy pomocy intuicji, bodźców zewnętrznych i posługiwania się alfabetem na dotyk. Krzysztof Galas ma duże doświadczenie dziennikarskie, stoi obecnie przed największym wyzwaniem, jakim będzie jego dalsza twórczość, w której proza znajduje coraz więcej miejsca.
   Pierwsza edycja konkursu prozatorskiego im. Eugeniusza Paukszty już za nami. Oczekiwania organizatorów po części zostały osiągnięte, spodziewaliśmy się jednak tematyki bardziej współczesnej, większego autentyzmu i bardziej zaczepnego zaangażowania autorów. Tymczasem obserwujemy bieganie po podwórkach przeszłości, wysyłanie bohatera bądź narratora po wiadomości z drugiej ręki, popadamy w opisy świata, którego już nie ma, powracamy w przeszłość bez przekonania o takiej konieczności? W minionym ćwierćwieczu - bardzo dynamicznym - znajduje się wiele punktów zaczepienia dla prozaika, tymczasem obserwujemy u naszych autorów kreowanie metafizycznych postaw, przywoływanie osób mających spełniać wątpliwą rolę bohatera?  Tutaj, w tym miejscu mam najwięcej wątpliwości czy oczekiwania organizatorów zostały zaspokojone? Eugeniusz Paukszta tyle miał do powiedzenia, że o inspiracje tematyczne nie jest trudno. W nowej rzeczywistości powinna rodzić się nowa proza, wszak wraz z otoczeniem zmienia się także człowiek, w tym przypadku także czytelnik. Korzystanie z języka nie kończy się na jego zasadniczej funkcji przekazu, jest w nim coś więcej, co nam w jakimś stopniu umożliwia proza laureatki głównej nagrody.

Poznań, 7 listopada 2017.

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz